poniedziałek, 15 lipca 2013

Rozdział 1.

Tie-break. Prowadzenie waszej drużyny dwoma punktami. Dzięki udanemu atakowi Bartmana macie teraz piłkę meczową. Kierujesz się na zagrywkę. Bierzesz kilka głębokich wdechów. Podrzucasz piłkę do góry. Uderzasz w nią całą swoją siłą. Idealnie. W sam narożnik boiska. Całe Podpromie wybucha wrzawą radości i szczęścia. Zostałeś wybrany na zawodnika meczu. Po podaniu rąk z siatkarzami ZAKSY zauważasz swoją rodzoną siostrę wraz ze swoją przyjaciółką. Nie znasz jej, ale cię intryguje. Kosmyk blond włosów idealnie podkreśla jej owalną twarz. Błękitne jak morze tęczówki wpatrują się w ciebie z zachwytem. Również ty nie możesz oderwać od niej wzroku.
-Haloo? Braciszku jesteś tam? - nawet nie zauważasz, jak Milena wraz z przyjaciółką zjawiają się obok ciebie.
- Tak, tak. Cześć siostrzyczko. - przytulasz do siebie Milenę.
- Cześć, jestem Zuza. - w tym momencie jej nieziemski uśmiech zwala cię z nóg.
- Alek. Miło mi. - czujesz jak się rumienisz. Jesteś nieśmiały? Niepewny? Chyba pierwszy raz w życiu. Zawsze byłeś wygadany, pewny siebie. A teraz? Nie masz pojęcia co powiedzieć. - Co tu robisz? - zwracasz sie do siostry.
-Na meczu jestem. Nie no serio. Studiujemy tu. Nie pamiętasz? Mówiłam ci, że będziemy tu studiować.
- A tak, tak. Faktycznie. A gdzie będziecie mieszkać? - wciąż nie mogłeś oderwać wzroku od Zuzy.
- Wynajmujemy małe mieszkanko. Około piętnaście minut od twojego domu.
- To może wpadniecie do mnie na kawę, poogadamy?
- Jasne, ja bardzo chętnie, a ty Zuza?
- Jasne, jasne.
- A tak w ogóle to gratuluję wygranego meczu i statuetki najlepszego zawodnika.
- Ja również. - gdy słyszysz jej głos po prostu nie panujesz nad sobą.
- W takim razie zaczekajcie na mnie. Ja pójdę do szatni pod prysznic i przebrać się. Za piętnaście minut wracam.
- Jasne, poczekamy pod halą.
- To ja zaraz wracam.
Idąc do szatni zastanawiasz się, czy miłość od pierwszego wejrzenia istnieje. Czy możesz pokochać kogoś tak mocno znając go tylko kilka minut? Czy może to być tylko zwykłe zauroczenie albo fascynacja?

Strumienie raz ciepłej, raz zimnej wody przyjemnie orzeźwiają twoje zmęczone ciało. Tego właśnie teraz ci było trzeba. Odkąd dowiedziałeś się rok temu, że twoja narzeczona zdradziła cię z twoim byłym najlepszym przyjacielem, długo nie mogłeś się po tym pozbierać. Teraz jedna kobieta może nieźle namieszać w twoim życiu. Może jeszcze są ze sobą. Może niedługo planują ślub. Może będą wychowywać wspólnie dzieci. Zrobiła to, bo ciebie ciągle nie było w domu. Przecież jesteś siatkarzem. Takie twoje życie. Powinna być tego świadoma, skoro byliście ze sobą cztery lata i niedługo mieliście wziąć ślub. Teraz jest to nieważne. Czujesz, że w końcu poznałeś kogoś, kto mógłby sprawić, że twoje zycie stanie się lepsze? Będziesz miał w kimś wsparcie? Tego nie wiesz. Czas pokaże. Ubierasz się, żegnasz z chłopakami i cały w skowronkach wracasz do dziewczyn.
-Bardzo zmarzłyście?
-Nie, jest październik. Wieczory nie są aż takie chłodne, tym bardziej, jeśli jest się ciepło ubranym. - w tym momencie uśmiechasz się, widząc szczery uśmiech Zuzi.
-To co? Idziemy?
-Idziemy. - Milena z entuzjazmem odpowiada na twoje pytanie.
Droga mija wam w bardzo przyjaznej atmosferze. Ciągłe żarty czy wygłupy sprawiają, że co raz swobodniej czujesz się w towarzystwie Zuzi. Po dotarciu na koniec waszej trasy, wyciągając klucze i jak na faceta przystało pierwsze wpuszczasz dziewczyny.
-Gdzie masz łazienkę? - pyta Zuza.
-Trzecie drzwi po prawo.
-Nie mówiłaś, że masz taką śliczną przyjaciółkę. - mówisz do Mileny, gdy Zuza opuszcza pomieszczenie.
-Oj nie przyśpieszaj tak młody rycerzu. Zuza niedawno rozstała się z narzeczonym, bo ją zdradził. Obiecałam jej, że nikomu tego nie powiem, ale wiem, że tobie mogę ufać. W każdym razie, narazie ma dość związków.
-Może nie będzie aż tak źle. Serio, podoba mi się. Taka nieśmiała, ze ślicznym uśmiechem, tajemnicza. Intryguje mnie. Nie będę naciskał.
W tym momencie Zuzia wchodzi do pomieszczenia. Masz nadzieję, że nie słyszała twojej rozmowy z siostrą.
-To czego się napijemy? Herbatka, kawka czy coś mocniejszego? Od razu mówię, że ja skończę dziś na kawie, bo mam jutro trening.-pytasz swoich gości.
-To może my poprosimy herbatę? Co Zuza?
-Jasne, chętnie.
Po podaniu napoi i ciasta dołączasz do siostry i Zuzi.
-O, a pamiętasz Alek, jak chciałeś zawsze chciałeś mieć psa, i zanim rodzice ci go kupili, to brałeś moją maskotkę psa, uczepiałeś do skakanki, i tak chodziłeś po osiedlu?
-Pamiętam, pamiętam. - w tym momencie wybuchacie wszyscy gromkim śmiechem.
-Mój brat jest starszy, ale głupszy.
-Ej, to nie ja jadłem owies z końmi u dziadka, bo one są takie fajne.
-O matko. Jadłaś owies z końmi? Milena hahahaha, już to sobie wyobrażam.
I tak w luźnej atmosferze mija wam czas. Smutno ci się robi, gdy dziewczyny muszą już iść.
-To ja jeszcze tylko wpadnę do łazienki. Zaraz wracam. - mówi Milena do Zuzi.
-Spotkamy się jeszcze?- pytasz się Zuzi, gdy Milena znika za drzwiami.
-Czuję, że tak, i to nie raz. - kolejny raz jej uśmiech potrafi doprowadzić się do wariactwa.
-A może dasz mi swój numer?
-Jasne, daj telefon, to ci go wpiszę.
-A co ty na to, żebym pokazał ci jutro Rzeszów?
-No pewnie. Nie mam nic przeciwko. To o szesnastej pod Podpromiem?
-Okej. Będę czekał.
-Możemy już iść. - Milena oznajmia Zuzi i wcześniej żegnając się z tobą wychodzą do domu.
-Cześć braciszku.
-Cześć Alek.
-Pa dziewczyny! - na pożegnanie jeszcze im machasz.
Idziesz do łazienki w celu odprawienia wieczornej toalety. Wyjmujesz statuetkę MVP z torby i stawiasz na półkę w przedpokoju. Kierujesz się w stronę sypialni. Jeszcze długo nie możesz zasnąć, myśląc o Zuzi. Słyszysz dźwięk sms'a. "Już za tobą tęsknię" .  "Ja za tobą też. Nie mogę doczekać się naszego jutrzejszego spotkania:)" . Odpisujesz i z uśmiechem na ustach odpływasz w krainy Morfeusza.





Długo mnie tu nie było. Co pozostało mi powiedzieć? Przepraszam. I to bardzo.
Powiem, że miałam wiele pomysłów, jak tego bloga zacząć. Jednak stwierdziłam, że pojawią się one trochę później.

PRZYPOMINAM, ŻE ZDARZENIA MAJĄ MIEJSCE PRZED ŚMIERCIĄ BOHATERKI. Od razu mówię, że rozdziały będą pojawiały się nieregularnie.

Jeśli tu jesteś-skomentuj. To pomaga pisać.
Jestem otwarta na krytykę. :)

piątek, 7 czerwca 2013

Prolog

"Jeśli to czytasz, to znaczy, że mnie już nie ma. Odeszłam szczęsliwa. Nie zapomnij o mnie. Ułóż sobie życie na nowo. Chcę, abyś Ty również był szczęśliwy. Znajdź inną kobietę, załóż nową rodzinę, wychowuj naszego synka. Będę nad Wami czuwała. Możesz czuć obok siebie moją obecność. Kocham Was. Zuza."

Czytasz to kilkadziesiąt razy. Nie wierzysz, że odeszła. Topisz swoje smutki w butelkach alkoholu, nie licząc się z konsekwencjami.  Po raz pierwszy nie wstydzisz się swoich emocji. Robiłeś wszystko, aby nie odchodziła. Dlaczego los jest aż taki niesprawiedliwy? Na chwiejących się nogach podchodzisz do regału i bierzesz album ze zdjęciami. Oglądasz je, gdzieniegdzie na stronach albumu zostawiając słone łzy. Natrafiasz na zdjęcie z waszego ślubu.
-Dlaczego, kurwa? Dlaczego ona? - krzyczysz i oczekujesz odpowiedzi.
Niestety odpowiada ci tylko głuche echo. Nie masz na nic siły. Wstajesz i z furią rozwalasz wszystko, co tylko znajdzie się na twojej drodze. Meble, lustra, zdjęcia poszły w pizdu. Czujesz się teraz najgorzej, jak można się czuć. Straciłeś najbliższą ci osobę. Straciłeś żonę, matkę twojego synka. Słyszysz głośny płacz dziecka. Widzisz, jak twoja matka wchodzi do pomieszczenia razem z Kamilkiem. Całujesz dziecko w czółko i zostawiając matkę samą, wychodzisz na zewnątrz. Przed tym rzucasz jeszcze krótkie:
-Zaopiekuj się nim. Niedługo wrócę.
Idziesz tam, gdzie cię nogi poniosą. Idziesz w miejsce, gdzie lubiliście przebywać. Masz nadzieję, że to tylko sen. Sen, z którego się wybudzisz. Masz nadzieję, że jak wrócisz, to będzie słychać śmiech Zuzy. Masz nadzieję, że ona będzie na ciebie czekała, aż wrócisz z pracy.

                                      ***
Taki tam prolog. Naszedł mnie pomysł na tego bloga, więc napisałam. Mam nadzieję, że chęć do niego mnie nie opuści. :D

Bohaterowie narazie nie znani, z wyjątkiem Kamilka-dziecka głównego bohatera i bohaterki. Zdarzenia będą opisywane przed śmiercią bohaterki.
Jeśli tu jesteś-skomentuj. To pomaga. :)
Pozdrawiam :*